Wyszliśmy oboje z Justinem z klubu, od razu w kierunku
samochodu fakt po kilku drinkach byłam nie źle wzięta.
Moje nogi same mnie prowadziły, ja natomiast śmiałam
się z byle czego dobrze, że Justin prowadził mnie za rękę.
-No księżniczko siadaj do auta-Odparł, otwierając drzwi.
-Mhm-Mruknęłam, śmiejąc się pod nos.
Wsiadłam do samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi.
-No jedziemy-Powiedział wsadzając w stacyjkę kluczyki.
Odjechaliśmy z pod klubu.
Jechaliśmy jakieś dwadzieścia minut, po chwili
znaleźliśmy się w dziwnym miejscu za miastem.
Fakt w tamtym momencie nie obchodziło mnie właściwie nic.
Byłam na prawdę nie źle wzięta ,,Nie źle' to mało powiedziane.
Przyznam nigdy jeszcze się tak nie upiłam.
**
-I jesteśmy-Odparł szatyn, odpinając pasy.
-Gdzie dokładnie-Odparłam śmiejąc się pod nos.
-Zobaczysz-Powiedział uśmiechając się.-Oj widzę, że
muszę się tobą zająć-.Dodał, a na jego twarzy było widać
cwany uśmiech.
-Świetnie, ale nie trzeba-Odparłam, śmiejąc się.
-Mhm-.Mruknął.-No jesteśmy-Odparł po chwili.
-Co to za dom?-Spytałam.
-A tu zawsze spędzam czas-Odpowiedział, wyciągając z kieszeni
klucze.
-No wchodź-Odparł otwierając drzwi.
Weszłam do domu, rozglądając się wokół siebie,
sama nie wiem czy powinnam w ogóle przyjeżdżać tutaj,
ale nie ważne dobrze, że przynajmniej mój brat nie zawraca
mi głowy.
Od razu szybkim ruchem usiadłam na kanapie.
-I jak podoba ci się tutaj?-Spytał Justin, idąc w moim kierunku.
-Mhm-Mruknęłam pod nosem.
-Bardzo się cieszę-Odparł przygryzając dolną wargę.
Justin podszedł do szafki wyciągając szklanki i wódkę.
-Chcesz?-Spytał.-No chyba mi nie odmówisz-Dodał
nalewając do szklanki.
-Ale tylko troszeczkę-Odparłam, podchodząc.
Widać było, że moje nogi prowadziły mnie już same.
-Trzymaj kochanie-Odparł podając mi szklankę.
Ja natomiast szybkim ruchem przechyliłam do ust szklankę.
-Masz spust-Powiedział śmiejąc się.
Justin objął mnie w pasie, przytulając twarz do mojej szyi.
Po chwili poczuła jak jego dłonie znalazły się pod moją bluzką
-Ej-Odparłam podniesionym głosem.
-Co jest?-Spytał.-Wiem, że tego chcesz.-Dodał podchodząc do mnie.
-Nie nie chcę-Odparłam. Była pijana, ale miałam świadomość
do czego Justin chciał dojść.-Chyba już pójdę-Odparłam, podchodząc
do drzwi.
-Zaczekaj!-Krzyknął szatyn, idąc w moim kierunku.
-Poniosło mnie-Powiedział, podchodząc do mnie.
W tamtej chwili gdy chciała wyjść zobaczyłam przy drzwiach
wchodzącego do domu Cody'ego.
-Zostań-Odparł Justin, łapiąc mnie za rękę.
-O siema-Powiedział po chwili blondyn.
Wróciłam z powrotem do salonu, od razu siadając na kanapie.
-Masz to Cody?-Spytał szeptem szatyn.
-No jasne-Odpowiedział blondyn wyciągając folię.-Trzymaj-Dodał
podając.
-Dzięki stary-Odparł Justin chowając w kieszeń małą folię z białym proszkiem.
Justin od razu usiadł obok mnie.
-Przepraszam-.Odparł patrząc mi w oczy.-Zaraz wrócę-Dodał wstając.
**
Po chwili Justin wrócił z kuchni.
-Napij się-Odparł, podając mi szklankę.
-Mam nadzieje, że to nie drink-Powiedziałam biorąc szklankę.
-Nie-Odpowiedział.-To sok-Dodał uśmiechając się.
Gdy chciałam przechylić swoją szklankę, usłyszałam jak ktoś wpadł
jak burza do domu, nawet przez myśl mi nie przeszło, że to był mój brat.
-Co ty tu robisz?-Spytałam podniesionym głosem, odstawiając szklankę
na stół.
-Wracasz do domu-Syknął Jake, podchodząc do mnie.
-Wyluzuj-Odparł Justin.
-Nie z tobą rozmawiam-Warknął.
-Jak mnie tu znalazłeś?-Syknęłam.
-Z tym problemu nie miałem-Odpowiedział.-Jesteś Pijana-Dodał.
-Nie twój zasrany interes-Odparłam.-Idź stąd-Powiedziałam wskazując
palcem na drzwi.
-Wyjdę, ale z tobą-Syknął, łapiąc mnie za rękę.-Ej daj jej spokój-Powiedział
Justin.-Jeśli chce zostać to jej sprawa-.Dodał.
-Nie wtrącaj się, ja wiem do czego zdolny jesteś Bieber-Powiedział patrząc
chłopakowi złowieszczo w oczy.
Boże moje myśli były wtedy najgorsze oni w tamtym momencie mogli się zaraz
pobić.
-O widzę gościa mamy-Powiedział po chwili Cody.
-Victoria idziemy-Odparł Jake ciągnąc mnie za sobą.
-Puść-Syknęłam wyrywając się.
-Zostaw ją!-Krzyknął Justin, odciągając mnie.
Po chwili Justin pchnął Jake'a na ścianę, wiedziałam iż zaraz zaczną
się bić nie chciałam tego. Jake zaczął szarpać się z Justinem, podbiegłam
od razu rozdzielając ich.
-Przestańcie!-Krzyknęłam próbując ich rozdzielić.
-Ej dość-Warknął Cody rozdzielając Jake'a i Justina.
-Idź do samochodu-Odparł po chwili Jake ocierając nos.
Ja natomiast zabrałam torebkę i szybki krokiem wyszłam z domu.
-To jeszcze nie koniec-Syknął Jake patrząc na Justina
-Tsaa nie mogę się doczekać-Powiedział Justin praskając śmiechem.
-Nie zbliżaj się do niej-Odparł.-Bo będziesz tego żałował-Dodał, wychodząc
z domu.
**
Justin
Pieprzony skurwiel do igra się przysięgam teraz wiem, że musze
się go jak najszybciej pozbyć.
-Stary mogliśmy już go wtedy załatwić-Powiedział blondyn.
-Nie przy niej-Odpowiedziałem ocierając twarz ręcznikiem.
-Kurwa co za palant-Dodałem rzucając ręcznikiem w lustro.
-Uspokój się-Odparł Cody klepiąc mnie po ramieniu.
-On nie zabroni mi się z nią spotykać-Syknąłem przez zęby, zaciskając
pięści.
-Nie wypiła-Powiedział po chwili.
-Nie-Odparłem.-Gdyby tu nie wpadł jej braciszek, już dawno było by
po wszystkim-Dodałem.
-Zostawmy to na inną okazję-Powiedział blondyn.
-Mam nadzieje, że nie straciłem jej zaufania-Odparłem.
zapalając fajkę.
-Na pewno nie-Odpowiedział.-To jej brat stracił u niej-Dodał praskając
śmiechem.
-Taa a byłem tak blisko-Odparłem zaciągając się.
**
Victoria
Nie odzywałam się ani słowem, nie miała nawet zamiaru się odzywać
wiem, że będę miała pozamiatane, a raczej przesrane u rodziców,
szlaban do osiemnastki gwarantowany.
-Czy ty jesteś głupia czy głupsza?-Spytał podniesionym głosem.
-Odczep się-Powiedziałam spokojnym głosem.
-Masz szczęście, że nie powiem nic starszym-Powiedział.
-Zajmij się swoimi sprawami dobra?-Odparłam.
-Na pewno więcej go już nie zobaczysz-Odpowiedział.
-Pff-.Mam Jake'a już dość nienawidzę go za to, on tak
chce mi zrujnować życie.
Wyszłam z samochodu zatrzaskując za sobą drzwi,
weszłam do domu, ściągnęłam buty torebkę rzuciłam gdzieś
w kąt, Szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju.
Już nie chciałam z nikim rozmawiać, ani nikogo widzieć.
Przebrałam się od razu weszłam do łóżka, na pewno
jutro będę miała niezłego kaca.
Myślałam jeszcze o Justinie o tej całej akcji z moim bratem.
Boże już nigdy więcej nie chce takiego zwrotu, oni mogli się
pozabijać.
**
-Victoria wstawaj jest ósma trzydzieści!-Krzyknęła.
-Co?-Spytałam przeciągając się.
Spojrzałam na wyświetlacz mojego i'phona faktycznie
miałam pół godziny do szkoły, ale dobrze że tylko tydzień jeszcze
i w końcu wolne.
Zerwałam się szybko z łóżka, biorąc z szafy jakieś ciuchy, od razu
pobiegłam szybko do łazienki ogarniając się.
Kaca miałam nie złego, a na lekcjach będę na pewno nie przytomna.
Bol głowy doskwierał mi po całej głowie jakbym zaraz miała eksplodować.
Zeszłam z góry od razu w kierunku przedpokoju.
-Zjem w szkole.-Powiedziałam zakładając buty.
Wychodząc z domu spojrzałam na Jake'a schodzącego z góry
patrzył na mnie tak dziwnie.
Zamknęłam za sobą drzwi, od razu mój wzrok powędrował w kierunku
domu Justina, chciałabym z nim porozmawiać nie gniewam się na niego,
tylko chciałam go przeprosić za Jake'a.
Chciałabym się do niego przytulić, poczuć jego usta.
**
Jest nowy rozdział. Jak już rano pisałam nie wiem czy mam pisać
dalej bloga, czy wy tego chcecie jestem wam wdzięczna za komentarze
za wyświetlenia strasznie was za to kocham heh.
I zapraszam na nowy zwiastun, który nie dawno robiłam
tak dla przyjemności dla was niespodzianka.
To od was zależy czy pisać dalej czy nie.
Zwiastun
pisz dalej nie moge się doczekać nn!
OdpowiedzUsuńPisz proszę pisz:** kocham Cie
OdpowiedzUsuńProszę Cie nie opuszczaj nas :***
OdpowiedzUsuńNie tracisz czytelnikow, po prostu jak bedziesz czesciej dodawala z czasem oni sie odezwa <3 nie przerywaj jestes niesamowita
OdpowiedzUsuńjestes zajebista, twoje opowiadanie jest zajebiste. nie przestawaj ;*
OdpowiedzUsuń