piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 12

,Czyżby to taki smutek na mojej twarzy cały czas tkwi we mnę"
Chcę się obudzić, nie mogę, biegnę przed siebie...

Obudziłam się z lekki krzykiem, nie wiedziałam co się dzieje ze mną,
czy to zły sen? możliwe.
Wstając przetarłam swoje oczy, od razu poszłam w kierunku łazienki,
spojrzałam w lustro, odkręcając wodę.
Po kilku minutach wyszłam z łazienki, ubierając się dość luźnie.
Spojrzałam na swój telefon, oczywiście nie obeszło się bez nieodebranych
połączeń, od Justina.
Zeszłam z góry, idąc w kierunku kuchni, zobaczyłam siedzącego przy stole
Jake'a, spojrzał na mnie złowrogo, lecz potem od razu skierował wzrok na swój
talerz.
-Dlaczego patrzysz się tak dziwnie?-Spytałam.
-To już mi nic nie wolno?-Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Nie zabraniam ci-Odparłam. Szczerze to nie miałam ochoty
jeść, czułam się źle, głowa cała mi pulsowała, jakby zaraz miała
eksplodować.
-Kochanie dlaczego nie jesz?-Spytała mama, spoglądając na mnie.
-Nie mam ochoty-Odparłam,wstając od stołu.
-Poszłam w kierunku drzwi wyjściowych, ubrałam buty, gdy
złapałam za klamkę mama podeszła do mnie.
-Gdzieś wychodzisz?-Spytała, łapiąc mnie za ramię.
-Tak. Idę się przejść-Powiedziałam stanowczo, wychodząc.
Sama nie wiem co dokładnie mnie męczyło, czy kłótnia z Justinem, czy bardziej
byłam przejęta swoim bratem. Musiałam iść się przejść i pomyśleć po prostu w
samotności. Może i byłam dziwna, ale właśnie na takie coś tak reaguje.
Wychodząc z domu, od razu spojrzałam na dom Justina, akurat widziałam
jego brata, który patrzał na mnie dziwnym wzrokiem, zapewne w głębi serca
czułam jak mnie nienawidzi, ale sama nie wiem za co.
W jednej strony chciałam iść do Justina przytulić się do niego, poczuć jego usta,
ale jednak nie mogłam, wiele stawało mi na drodze.

**


Oczami Justina

-Justin?-Usłyszałem głos Cody'ego.
Nie odpowiedziałem, nie miałem nawet ochoty
z nikim rozmawiać.
-Ej?-Spytał ponownie, tym razem wchodząc do mojego pokoju.
-Czego chcesz?-Warknąłem, opierając się rękoma o kolana.
-Wyluzuj, twoja laska szła-Odpowiedział blondyn, patrząc na mnie.-I wydaje mi się, że
nie była zbyt zadowolona-Powiedział dodając.
-Gdzie szła?-Spytałem ,momentalnie jednym ruchem wstałem szybko, zakładając
bluzę na siebie.
-W kierunku miasta-Odpowiedział.-Może ją jeszcze dogonisz-Dodał.
Szybko wybiegłem z domu, od razu włożyłem rękę do kieszeni, szukając
kluczy od samochodu.
Wsiadłem do auta, nerwowo odpalając go i ruszyłem szukać Victorii.
Szukałem dość długo spoglądając przez auto, szukając brunetki.
Zaparkowałem auto nie daleko parku, coś mi przyszło na myśl, że
ona mogła tam być.
Szybkim ruchem zamknąłem za sobą drzwi, i ruszyłem w głąb parku.
Rozglądając się w koło nigdzie nie mogłem jej znaleźć, ale szukałem dalej.


**


Oczami Victorii

Usiadłam na ławkę, tuż przy stawie. Przez myśl
przechodziły mi myśli, czy ja na prawdę muszę wybierać
między moim bratem, a Justinem? to jest jakieś chore, nie mogłam
pozwolić na to, na pewno musi się jakoś ułożyć.
Przez chwilę nawet nie zdawałam sobie sprawy jak oddaliliśmy się
z Jake'm od siebie. Po kilku minutowym rozmyślaniu, czułam jak ktoś
się na mnie patrzy, odwróciłam głowę zobaczyłam Justina, jak mnie on
tu znalazł? widocznie musiał mnie widzieć lub coś w tym stylu.
Chłopak momentalnie podszedł do mnie. Szczerze cieszyłam się że tu jest,
ale byłam wściekła, za to co wczoraj zrobił, wręcz powiedział.
-Wiedziałem że tu jesteś-Powiedział uśmiechając się delikatnie.
-Tęskniłem-Dodał po chwili, patrząc na mnie, starałam unikać jego wzroku, ale
nie potrafiłam, gdy czułam że jest blisko mnie po prostu odlatywałam.
-Na prawdę przepraszam cię za wczoraj-Powiedział, przepraszającym
głosem. Justin klęknął przede mną, kładąc ręce na moich kolanach.
Spuściłam głowę, patrząc.
-Obiecuję że to się więcej nie powtórzy-Dodał, łapiąc mnie za pod brudek.
-Dobrze-Odpowiedziałam, spoglądając na chłopaka, on natomiast
delikatnie przybliżył głowę, do słownie nie trwało to długo, musnął moje wargi
Ja natomiast, bez zastanowienia, odwzajemniłam pocałunek, właśnie tego mi brakowało
Możliwe niby tak krótko, ale na niego nie umiałam się gniewać.
Objęłam rękoma, twarz Justina, wpijając się bardziej w jego usta.
Staliśmy tak dosłownie pięć minut.
-Kochanie?-Spytał po chwili, chłopak obejmując mnie w tali.
-Tak?-Odpowiedziałam.
-Kocham cię-Powiedział,przytulając mnie do siebie.
-Ja ciebie też-Odparłam, wtulając się w niego.
Ten moment był dla nie wyjątkowy, właśnie wtedy pomyślałam
sobie, że na pewno będzie dobrze gorzej z moim bratem, ale
spróbuję przekonać go jakoś do niego, również moich rodziców.
Szczerze mówiąc właściwie nie wiem, jak oni zareagują na Justina,
ale nie ważne, to w swoim czasie.
-Wiesz że mój brat, nie będzie zadowolony z tego-Powiedziałam idąc
z Justinem za rękę.
-Uwierz mi kotek, że on nas nie rozdzieli-Powiedział.
-On cię nienawidzi-Odparłam.
-Nie przejmuję się tym-Powiedział, zapalając papierosa.-On tez ma za sobą
nie złą przeszłość-Dodał, opierając się o auto.
-Wiem co przechodził-Powiedziałam. Skąd wiedział o przeszłości Jake'a, rozumiem
że w poprawczaku każdy mógł się o każdym dowiedzieć, ale Justin mógł znać lepiej
Jake'a niż mi się zdawało.
-Może aż tak go nie znasz, nie wiesz co tam robił-Odparł.-Kochanie nie chcę cię straszyć,
ale taka prawda-Dodał, otwierając drzwi.
Szczerze zdziwiło mnie to wszystko, a wręcz przestraszyło. Widocznie mój brat
nie powiedział wszystkiego.
-No nie zamartwiaj się tak-Powiedział, całując mnie w policzek.

**

Dojechaliśmy z Justinem pod dom, Był właściwie już wieczór, cały dzień
mnie prawie nie było, mama zapewne martwiła się, i dzwoniła, lecz ja nie wzięłam
ze sobą swojego i'phona.
-Mój kotek jest dziś wieczorem wolny?- Spytał uśmiechając się szyderczo.
Nie wiem czemu, ale wszystkie myśli były związane z Jake'em, co Justin mi o nim właściwie
powiedział, czyżby on by miał racje, że Jake coś ukrywa, nie miałam dokładnej pewności.
-Kochanie?-Spytał ponownie, szturchając mnie.
-Hmm?-Mruknęłam, wracając z powrotem myślami na ziemię.-Co mówiłeś?-Spytałam,
patrząc na Justina.
-Czy będziesz wieczorem wolna-Powiedział.-Nie przejmuj się, nie potrzebnie ci to mówiłem-
Dodał, przeczesując palcami kosmyk moich włosów.
-Nie wiem, postaram się wymknąć-Odpowiedziałam, uśmiechając się blado.
-Okej-Odparł krótko, całując mnie w czoło.-Do zobaczenia-Dodał, idąc.
Wychodząc z samochodu, powoli szłam do domu,szczerze to nie chciałam,
a może bałam się Jake'a?.
-Wróciłam!-Krzyknęłam, ściągając buty, rzucając je gdzieś w kąt.
-Gdzie byłaś tak długo?- Spytała mama.- Dzwoniłam- Dodała.
-A byłam się przejść-Powiedziałam, unikając wzrok mamy.
Szczerze to nie chciałam się jej tłumaczyć, w głębi serca
chciałam porozmawiać z Jake'm, ale też z drugiej strony, jaka by była reakcja.
Tego jestem ciekawa czy rodzice wiedzą o tym co Jake skrywa.
Poszłam na  górę nie pewnie, udając się do pokoju swojego brata, otwierając
drzwi zobaczyłam że jego tam nie było. Weszłam do swojego pokoju, spoglądając na
swój telefon zobaczyłam wiadomość i to od Mimi

Widziałam twojego brata, jak bił się z bratem Justina, dzwoniłam
ale nie odbierasz, nie chcę martwic twojej mamy. Przyjedź jak najszybciej
na Wellstreet.

Nie patrząc na nic szybkim ruchem, zerwałam się, zbiegając po schodach, nie wiem
co się właściwie stało, wiedziała że będą kłopoty, nie mogłam nic mówić mamie.
-Córeczko coś się stało?-Spytała mama.-Od rana chodzisz taka nie swoja-Dodała.
-Muszę wyjść-Powiedziałam nerwowo, idąc w kierunku wyjścia.
Mój oddech coraz bardziej stawał się szybszy, bardzo martwiłam się o Jake'a.
-Victoria zaczekaj co się stało?!-Krzyknęła.
Pobiegłam prosto do Justina, zapukałam nerwowo do Drzwi, lecz nikt nie otwierał.
Moje myśli stawały się coraz bardziej gorsze, właściwie nie miałam daleko na ulice
Wellstreet, więc pobiegłam na skróty.

**

Po piętnastu minutach znalazłam się na ulicy Wellstreet, usłyszałam z oddali
jakieś odgłosy, wręcz dobrze mi znajome.
Od razu biegnąc zobaczyłam Jake, jak biję się z Cody'm
Byłam wystraszona tym wszystkim.
-Przestańcie!-Krzyknęłam, podbiegając.
Justin też tam był, jego mina była wyraźnie zdziwiona.
-Co wy do cholery robicie?!-Spytałam, wręcz krzycząc.
-Kurwa on zaczął-Warknął Jake, przecierając, nos.
-Kto zaczął ten zaczął-Parsknął śmiechem, blondyn.
Justin podszedł do mnie, od razu mnie do siebie przyciągając.
-Uspokój się, kochanie-Powiedział, otulając twarz swoimi dłońmi.
-Nie dotykaj jej!-Warknął Jake, odpychając Justina ode mnie.
-Nigdy nas nie rozdzielisz, zrozum to Jake-Powiedział.-Może powiedz prawdę
co tak naprawdę stało się w poprawczaku?-Dodał szyderczo.
Patrzyłam na Jake'a, czekając aż odpowie, co na prawdę się wydarzyło.
Jake patrzył przez chwile, w ziemie, jego oddech był głośny, ale wolny.
-Victoria, okłamałem-Powiedział.-Trzymaj się Bieber od niej z daleka-Dodał
wskazując palcem.
Justin wręcz momentalnie podszedł do Jake'a
-Uważaj, co mówisz, jest we mnie tak zakochana że zrobi wszystko, by ze mną być-Szepnął.
uśmiechając się.
-Ty sukinsynu!-Wrzasnął, Jake.
-Przestań już-warknęłam.
Justin musnął moje wargi, żegnając się wsiadł do auta i odjechał razem z Cody'm
Ja stałam jak wryta,nie wiedziałam co Justin powiedział Jake'owi,
ale chciałam wiedzieć co na prawdę skrywa mój brat.
-Jake?-Spytałam.
-W domu wszystko ci wyjaśnię-Powiedział, spuszczając głowę.- Ale bądź pewna, że
Justin pożałuje że się urodził.

**





Tak mamy rozdział, wybaczcie że tak długo, cieszę się ze chociaż mam kilka wyświetleń,
mam nadzieje że was nie straciłam, no cóż historia coraz bardziej się rozkręca, co do rozdziału
to nie wyszedł. Pozdrawiam was kochani do nn





1 komentarz:

  1. Dlaczego ty piszesz cały czas pod roździałami że nie wyszedł :D Nie jest źle .. Bardzo fajnie, że coś sie dzieje .. więcej agresjii :*

    OdpowiedzUsuń