czwartek, 25 września 2014

Rozdział 15

Nie wiem czy w tamtym momencie robił ze mnie jakąś idiotkę, ale
wiedziałam dobrze że zrobił coś głupiego.
Nie chciałam już go nawet słuchać jego wytłumaczeń,
Jake miał chyba rację, czuję się jak ostatnia łatwa dziewczyna,
o ile można to tak nazwać.
-Justin daj mi spokój-Powiedziałam, idąc szybkim krokiem w
kierunku domu.
-Przecież sama tego chciałaś, do niczego cię nie zmuszałem-Odparł
uśmiechając się.
-Niczego nie chciałam, po za tym ty tego chciałeś i to bardzo-
Odparłam.
-Nie bądź śmieszna, przecież oboje tego chcieliśmy i się stało
wiec nie narzekaj, bo z twojej miny było wyraźnie widać,
że ci się podobało kochanie-Powiedział uśmiechając się szyderczo.
-Wykorzystałeś mnie-Powiedziałam krótko.
-Nie zwalaj winy na mnie, do niczego cię nie zmuszałem-Odparł
chwytając mnie za nadgarstek.
-Puszczaj!-Syknęłam, wyrywając się.
-Daj spokój, o to będziesz się obrażać?-Spytał śmiejąc się.
-Odczep się!-Krzyknęłam biegnąc do domu.
Zamknęłam za sobą drzwi, jeszcze przez chwilę się o nie opierając.
Boże jak on mógł mi to zrobić, wykorzystać mnie.
Na szczęście  jak wróciłam, w domu nikogo nie było, może
i nawet nie zwrócili uwagi że mnie w domu nie ma.
Poszłam szybko do swojego pokoju, dzisiaj miałam
szkołę.
Przebrałam się w jakieś byle jakie ciuchy, myślami byłam
gdzie indziej, bałam się właściwie najgorszego czy aby
może nie jestem już w ciąży.
Co ja gadam Justin mnie wykorzystał, znam go krótko,
a już do czegoś doszło.
Wyszłam do szkoły jak gdyby, nigdy, nic.

**

Oczami Justina

Wchodząc napięcie i nerwowo do pokoju, rzuciłem
na komodę kluczyki od auta, od razu
rzuciłem się na łóżko.
Co za mała suka, sama tego chciała, może i jej pomogłem
w tym trochę, ale do niczego jej nie zmuszałem.
-No witaj bracie-Odparł Cody, wchodząc do pokoju.
Ja natomiast tylko mruknąłem pod nosem, nic nie mówiąc.
-Ej, co jest?-Spytał.
-Nic-Odparłem krótko, gapiąc się w sufit.
-No widzę stary, ze jesteś wkurzony-Powiedział.
-Przespała się ze mną-Odparłem po chwili, siadając.
-Poszła z tobą do łóżka?-Spytał ze zdziwieniem.
-No to ci mówię przecież-Powiedziałem.
-Nie wierzę-Odparł, kręcą c głową.
-To uwierz. Ale mnie oskarża, że ją zmusiłem-Powiedziałem,
wstając po chwili.
-Zaraz się poskarży braciszkowi- Odparł blondyn, śmiejąc się.
-Nie, bo ja mu to pierwszy powiem-Odparłem szyderczo, patrząc w lustro.
-Muszę się z nim spotkać-Dodałem.
Wyszedłem napięcie z pokoju, idąc w kierunku drzwi.
Muszę się spotkać z Jake'm.
Wychodząc z domu, cudem zobaczyłem Jake'a stojącego przy aucie.
Poszedłem w jego kierunku.
-A ty czego tutaj?-Spytał Jake, odwracając się.
-Wieczorem, bądź na blokach-Odparłem krótko, zapalając
fajkę.
-Niby po co?-Spytał ponownie.
-Pogadać-Odpowiedziałem krótko, odwracając się.
Jake spojrzał na mnie złowrogo, nie wiedząc co kombinuję.
Owszem miało to wiele wspólnego z Victorią, ale mamy też
inne sprawy, do wyregulowania.

**

Oczami Victorii

Lekcje skończyły się szybko, nie myślałam o niczym innym
tylko byłam skupiona myślami, gdzie indziej.
Razem z Mimi i Charlie'm wyszliśmy z budynku szkoły idąc do
domu.
-Vic?-Spytałam Mimi, szturchając mnie.
-Tak?-Odparłam pytając.
-Co się dzieje. Widzę-Odparła.
-Nie Jest okej-Powiedziałam nie pewnie.
-Jasne-Odparła, patrząc dziwnym wzrokiem.
Ja natomiast szłam z założonymi rękoma na piersi, nic nie mówiąc.
Charlie poszedł już do domu, nie mogłam tego dusić w sobie.
-Justin mnie wykorzystał-Powiedziałam po chwili, przytulając się
do dziewczyny.
-Co?-Spytała kładąc dłonie na moje plecy.
-To co słyszałaś-Odparła. Łzy momentalnie zaczęły mi lecieć, nie mogłam
już wytrzymać musiałam jej o tym powiedzieć.
-Mówiłam ci, nie zadawaj się z nim-Powiedziała.
-Po prostu nic nie pamiętam z tamtej nocy-Odparłam łamiącym głosem.
-Wiedziałam że do tego dojdzie-Odparła rudowłosa.
-Byłam głupia-Powiedziałam.
-Co za dupek-Odpowiedziała Mimi.
-A jeśli będę w ciąży?-Spytałam, załamując się.
-Oby nie-Powiedziała.-Nie martw się-Dodała po chwili
pocieszając mnie.
Pożegnałam się z rudowłosą, było mi lżej na sercu
musiałam jej powiedzieć, ufałam jej najbardziej
była moją przyjaciółką wiem, że mnie wspiera
w każdej sytuacji i mogę jej wszystko powiedzieć.
Weszłam do domu, zdjęłam moje czerwone Vansy,
poszłam od razu w kierunku swojego pokoju,
zdziwiło mnie tylko, że Jake'a zawsze był już w domu
kiedy ja wracałam ze szkoły z resztą nie obchodzi mnie
gdzie on jest.

**


Oczami Justina

Przyjechałem w umówione miejsce z Jake'm.
Oparłem, się o samochód wyciągając z kieszeni,
fajki i zapalniczkę.
Po jakiś dziesięciu minutach zobaczyłem znaną mi twarz.
-Dobra czego chcesz, a raczej o czym chciałeś gadać-Powiedział,
znudzonym głosem Jake.
-Spokojnie-Odparłem, zaciągając się.-Zgody-Dodałem po chwili,
patrząc na chłopaka.
-Nie myśl że pogodzę się z tobą ze względu na Victorię-Odparł, śmiejąc
się.
-Daj spokój, dość tej wojny między nami Jake-Odparłem.
-Dobra jest twoja siostra w łóżku, byłem pod wrażeniem-Dodałem po chwili,
a na mojej twarzy od razu pojawił się szyderczy uśmiech.
-Co ty powiedziałeś?-Spytał ze zdziwieniem, fakt jego mina była
bezcenna.
-Mówiłem ci, że w końcu pójdzie się zemną przespać-Powiedziałem.
-Ty sukinsynu!-Wrzasnął.
-Uspokój się, sama tego chciała do niczego jej nie zmuszałem-Odparłem.
-Odwal się od niej-Powiedział.
-Nigdy, ona należy do mnie-Odparłem, dając mu do zrozumienia, że
Victoria to moja własność.
-Nie jest twoją własnością!-Syknął.
-Czyżby?-Spytałem, po chwili parsknąłem śmiechem.
-Tak. Bo jej nie zobaczysz-Powiedział.
-Zobaczymy, przyjacielu kto kogo będzie ostatni raz widział-Odparłem
niskim głosem.-Żegnam-Dodałem krótko wsiadając do auta.
Chciałem go przekonać na swoją stronę, ale wiedziałem że jego
charakter jest trudny do przekonania, teraz musiałem tylko zdobyć
i przekonać Victorię znów do siebie.
Nie mogłem jej stracić, zbyt mi zależy.
Co ja gadam, mi na nikim nigdy nie zależało Justin ogarnij się.
Ona jest tylko twoją zabawką, rzucisz ją w końcu.

**

Oczami Victorii

Siedziałam przy biurku myśląc nad jednym, byłam
w totalnym stresie, nie umiałam się skupić na niczym innym.
Kochałam Justina, zaufałam my, sama nie wiem jaka prawda jest.
Najgorsze to, że nic nie pamiętam.
Po chwili, zobaczyłam jak do mojego pokoju, wpada jak
burza mój brat.
-Spałaś z nim?!-Syknął.
-Co?-Spytałam, wstając z krzesła. Skąd on się dowiedział.
-Powiedział mi-Odparł po chwili.
-To moja sprawa-Odparłam.
-Nie znasz go, a już z nim sypiasz-Powiedział, łapiąc się za
czoło.
-Nie musisz się obawiać braciszku, on to temat zamknięty-Powiedziałam.
Moje powieki momentalnie napełniły się łzami.
Jak mógł powiedzieć to jemu, boże jaka ja głupia tak mu ufałam,
jeszcze mnie teraz bardziej upokorzył.
-Po fakcie z nim skończyłaś. Dziwne-Powiedział, ze zdziwieniem.

**




Witajcie kochani, tak mamy następny rozdział trochę nie wyszedł
i jest troszkę krótki.
Dziękuję za tyle wyświetleń to dla mnie wiele znaczy liczę też na komentarze
to do słownie kilka sekund, a dla mnie bardzo wiele. Pozdrawiam i do nn.
5 komentarzy nn.


6 komentarzy:

  1. świetny ;) czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawde dobry blog bede czytac dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział. Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :)) Dopiero zaczęłam je czytać. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny <33 kocham go <3
    http://new-life-for-us-baby.blogspot.ie
    zapraszam do mnie choć to dopiero początek i chce spróbować swoich sił :)

    OdpowiedzUsuń