niedziela, 3 maja 2015

Rozdział 40

Justin P.O.V



Leżałem wtulony w Victorię, która głaskała moje włosy
swoją dłonią.
Nawet nie miałem pojęcia, kiedy zasnąłem, lecz tak mógłbym
spać cały czas.
Nie minęło dziesięć minut, a dziewczyna po chwili uniosła
się do góry, od razu znalazła się w pozycji siedzącej.
-Pójdę do góry-Odparła.
-Zaraz do ciebie przyjdę-Powiedziałem.
Szatynka tylko kiwnęła głową, po czym wstała i poszła w kierunku
schodów.
Ja natomiast siedziałem jeszcze, a raczej leżałem na kanapie i
po woli co zasypiałem.
Po pięciu minutach, nie spodziewanie Jake znalazł się na dole i
usiadł na drugim końcu kanapy.
Spojrzałem na szatyna, który nie był raczej zadowolony, czy coś w tym stylu.
Widać było, że jest coś nie tak, z resztą wiem dlaczego.
Na pewno poradzi sobie, taka wiadomość każdego by przybiła.
-Nie przybijaj się tym tak-Powiedziałem, kierując się do chłopaka.
-Jakoś dam rade-Odparł.
-Weź sobie coś mocniejszego-Odparłem z uśmiechem na twarzy, po czym
wyciągnąłem i rzuciłem na stół, biały proszek w folii.
Szatyn spojrzał na folię, po czym nie pewnie wziął i wyspał na stół, biały
proszek, kokainy.
-Czemu taki jesteś, nie pewny?-Spytałem.
-Wydaje ci się-Odpowiedział, wciąż patrząc na rozsypane prochy.
-To na co czekasz, bierz-Odparłem śmiejąc się.
Chłopak spojrzał na mnie, po czym nachylił się i wciągnął do nosa.
-Lepiej?-Spytałem po chwili, od razu przy tym uśmiechając się.
-Taa-Rzucił, przecierając nos.
-I o to chodzi-Powiedziałem klepiąc chłopaka, po ramieniu.-Idę na górę-Dodałem,
po czym wstałem z kanapy.
Chłopak kiwnął tylko głową, w moim kierunku.
-Na razie-Rzuciłem krótko i poszedłem od razu kierując się do góry.
Wszedłem do pokoju, od razu oparłem się o ścianę i spojrzałem na leżącą
szatynkę w samej, koszulce.
Podszedłem nie pewnie, usiadłem na łóżku po czym od razu przejechałem jedną
ręką, po udzie dziewczyny.
-O boże!-Wrzasnęła, strachliwie od razu znajdując się w pozycji siedzącej.
-To tylko ja-Powiedziałem.
-Myślałam że to..-Powiedziała, lecz nie skończyła.
-Kto?-Spytałem.
-Nie, już nikt-Powiedziała.
-Coś nie tak?-Spytałem.
-Jest okej-Odparła, po czym od razu ułożyła się na bok.
Minęła godzina, nie mogłem zasnąć. Leżałem przytulony do dziewczyny,
przy tym cały czas patrzyłem na pełnie księżyca, która padała prosto na okno.
-Śpisz?-Szepnąłem po chwili, spojrzawszy na dziewczynę.
-Nie-Odpowiedziała.-Jakoś nie mogę-Dodała.
Szatynka po chwili obróciła się w moją stronę, od razu patrząc w moje oczy.
Spojrzałem na Victorię, która głęboko wpijała swój wzrok.
Bez zastanowienia, uśmiechnąłem się przy tym od razu musnąłem jej usta.
Nie minęło kilka minut, jak znalazłem się na dziewczynie, od razu zacząłem
składać jej pocałunki na szyi.
Z powrotem spojrzałem na dziewczynę, delikatnie uśmiechając się.
-Przytul mnie, Justin-Szepnęła.
Nie zastanawiając się, od razu zrobiłem co powiedziała dziewczyna, wtuliłem
się w delikatne ciało Victorii, chowając przy tym swoją głowę.
Szatynka od razu objęła mnie swoimi dłońmi.
**
Kolejny dzień nastał, obudziłem się przy tym od razu mrużąc swoje oczy,
Victorii obok mnie nie było.
Wstałem z łóżka, od razu bez zastanowienia, poszedłem do łazienki.
Odkręciłem kran, po czym przemyłem swoją twarz.
Uniosłem głowę go góry, przy czym spojrzałem w lustro.
Patrzyłem w lustrzane odbicie, dosłownie kilka sekund.
Spuściłem głowę, po czym od razu ubrałem na siebie czarną koszulę i założyłem
na siebie swoje dresy.
Wyszedłem z łazienki, od razu kierując się na dół.
Zszedłem z góry, przy tym udałem się od razu do niewielkiej kuchni.
-Nie słyszałem jak wstałaś-Powiedziałem, kierując się do dziewczyny, która
siedziała na stołu.
-Nie chciałam cię budzić-Powiedziała.
-A mogłaś-Odparłem.-Gdzie Jake?-Dodałem, pytając.
-Jest na dworze-Odpowiedziała, wskazując palcem przez okno.
-Pójdę do niego-Powiedziałem, po czym udałem się na dwór.
Wyszedłem na zewnątrz, spojrzałem od razu na siedzącego, na schodach
Jake'a.
-Cały czas widzę, że tu przesiadujesz-Powiedziałem siadając obok szatyna.
-Lubię-Rzucił, trzymając w ręku papierosa.
-Potowarzyszę ci, stary-Odparłem, po czym wyciągnąłem i odpaliłem fajkę.
-Muszę się gdzieś zatrzymać. Na razie nie mogę wrócić do domu-Powiedział,
zaciągając się.
-U mnie, albo tu zostaniesz-Odparłem.
-Dzięki-Powiedział.
-Nie ma sprawy-Powiedziałem.

**



Victoria P.O.V


Siedziałam przy stolę, z przygotowanym śniadaniem.
Nie minęło, kilka minut jak Justin i Jake weszli do środka.
Szczerze mówiąc, pomyśleć że obaj mogą kochać mnie tak samo,
to do głowy by mi to nie przychodziło, cały czas myślałam o
wczorajszej sytuacji, z Jake'm.
Może to mi się śniło? Nie to działo się na prawdę.
-Jedzcie-Odparłam.
-A ty?-Spytał Justin.
-Jadłam-Odpowiedziałam.-Idę na taras-Dodałam, po czym
udałam się na tył domu, idąc w kierunku tarasu.
Usiadłam na leżaku, dobrze że rano założyłam na siebie
dwuczęściowy strój.
Zdjęłam z siebie, swoją pomarańczową bokserkę, po czym
od razu rozłożyłam leżak w pozycji leżącej.
Minęły dwadzieścia minut, czułam po sobie jak ktoś, przygląda
mi się.
Po chwili poczułam delikatny dotyk na moim gołym brzuchu.
Od razu otworzyłam oczy, spojrzałam na uśmiechniętą
twarz Justina.
-Justin-Powiedziałam.
-Podnieciłaś mnie, ale lepiej byś wyglądała bez górnej części-Powiedział
uśmiechając się.
-Przestań-Powiedziałam, lekko się uśmiechając.
-Muszę pojechać do miasta-Powiedział.
-Po co?-Spytałam.
-Mam sprawę do załatwienia, wrócę nie długo-Odpowiedział.
-Dobrze-Rzuciłam krótko.-To jedź-Dodałam.
-Do Później, kochanie-Powiedział, po czym na chylił się nade mną i
musnął moje usta.
Chłopak wyszedł z tarasu, po czym udał się od razu do samochodu i odjechał.
Dzień był dziś piękny, słońce świeciło, a ja mogłam wykorzystać dziś czas i
spędzić go na dworze.
Zastanawiałam się tylko, gdzie podziewał się Jake.
Po  godzinie czasu, siedzenia na dworze, wstałam z leżaka od razu kierując
się tylnym wejściem do dużego pokoju.
Jake siedział na kanapie, oglądając coś w telewizji.
Nie pewnie poszłam w kierunku chłopaka, siadając obok niego.
-Chodź na dwór, jest fajna pogoda-Powiedziałam, uśmiechając się.
-Zostanę tutaj-Odparł.
-Nie daj się prosić, Jake-Powiedziałam.
-Może później-Powiedział.
Ja natomiast tylko kiwnęłam głową, po czym udałam się na górę.
Gdy znalazłam się na górze, a raczej gdy chciałam wejść do pokoju,
ktoś mocno pociągnął mnie za rękę i przybił do chłodnej ściany.
-Jake-Powiedziałam.-Co ty robisz?-Spytałam w lekkim szoku.
-Wybacz-Odparł, po czym od razu jedna ręką zjechał po moim brzuch, a drugą
zjechał po moim policzku.
Serce zaczęło bić mi jak opętane, nie wiedziałam co zrobić, to był
dla mnie lekki szok.
Szatyn w jednej chwili, przybliżył się do mnie bardziej, przy czym delikatnie
pocałował, moje usta.
Nie wierze w to co się dzieje, tyle lat razem pod jednym dachem, a teraz
taka sytuacja, możecie w to uwierzyć?
Nie pewnie odwzajemniłam gest, lecz z trudnością mi było.
Gdyby to Justin widział, zabił by Jake a potem mnie.
Po chwili, odepchnęłam od siebie chłopaka.
-Nie rób tego więcej, proszę-Powiedziałam z szokiem.
-Dłużej nie mogłem-Powiedział.
Ja natomiast tylko pokręciłam głową, po czym od razu weszłam do pokoju
zamykając za sobą drzwi.
Z chęcią zapadłabym się pod ziemię i w ogóle bym stamtąd nie wyszła.
Dotychczas był moim bratem, a raczej traktowałam go jak brata, a teraz
pocałował mnie.
**
Minęło pół dnia, nie wychodziłam z pokoju.
cały czas leżałam na łóżku myśląc o tej sytuacji.
Na całe moje szczęście, chłopak nie wszedł do pokoju, nie próbował
niczego innego.
Nie spodziewanie Justin wszedł do pokoju, ja natomiast od razu
uniosłam się w pozycji siedzącej.
-Wróciłem-Powiedział.-Co się stał?-Spytał.
-Nie-Rzuciłam, przy tym przecierając swoja wilgotną twarz od łez.
-Płaczesz?-Spytał od razu podchodząc do mnie.
-Spokojnie nic mi nie jest-Odpowiedziałam.
-Widzę że coś nie tak-Odparł od razu klękając przy mnie.
-Na prawdę nic się nie dzieje, po prostu to tak nagły przypływ
nie wiem, czegoś-Powiedziałam.
-Nie okłamiesz mnie, kotku-Odparł, przecierając jedną, moja łzę.
-Mówię poważnie-Odparłam.
-Zejdź do nas, Cody też przyjechał-Powiedział.
-Za chwilę zejdę-Powiedziałam.
-Dobrze-Odparł, po czym wstał i wyszedł z pokoju.
Nie mogłam mu powiedzieć prawdy, wiedziałabym jak by zareagował.
Wpadł by w kompletną furię.
Po dwudziestu minutach, zeszłam na dół od razu kierując się
do dużego pokoju.
Usiadłam obok siedzącego Justina, który siedział z rozłożonymi rękoma
na kanapie.
Chłopak od razu objął mnie jedną ręką, po czym pocałował mnie w policzek.
Spoglądnęłam na Jake'a, który patrzał na mnie głęboko, jak by zaraz miał
mnie zabić.
Widziałam, że nie miało się obejść dziś bez alkoholu.
Wódki, piwa i inne alkohole, które widniały w kuchni.
-Ktoś ma dziś przyjechać?-Spytałam patrząc w kierunku kuchni.
-Parę kumpli-Odpowiedział.
**
Minęło pół godziny, znajomi Justina przybyli do domku.
Wszyscy siedzieliśmy w dużym pokoju.
-Chcesz coś mocniejszego, kochanie?-Spytał Justin kierując się
do mnie.
-Nie dzięki-Odpowiedziałam.
-Oj przestań, naleje ci-Powiedział, po czym sięgnął po wódkę i
nalał mi do kieliszka.
Wzięłam nie pewnie kieliszek do ręki, przy czym od razu przybliżyłam
go do swoich ust i od razu przechyliłam.
Od razu zmarszczyłam przy tym twarz.
Drugi, trzeci, a nawet czwarty raz, co raz bardziej szumiało mi w głowie.
szczerze mówiąc nie miałam ochoty, dziś na żadne imprezy.
-Wyluzowana?-Spytał z cwanym uśmiechem na twarzy.
-Jak nigdy-Powiedziałam, a język sam zaczął mi się plątać.
-Więc dziś mi nie odmówisz-Powiedział, przy tym od razu
zagryzł dolną wargę.
Dochodziła już dwudziesta pierwsza, siedziałam na kanapie, w głowie
szumiało mi.
Po chwili bez zastanowienia, wstałam z kanapy i podeszłam do wierzy muzycznej.
Głośna muzyka uderzała mi do głowy, a nogi same rwały się do tańca.
Tańczyłam tak swobodnie, przy tym dobrze się bawiąc.
Po chwili Justin podszedł do mnie, bez zastanowienia objął mnie w pasie,
przy tym mocno przyciskając mnie do siebie.
Objęłam chłopaka wokół szyi, po czym zaczęliśmy tańczyć.
Justin w jednej chwili, zniżył się po czym od razu szedł ku górze.
Z godziny na godzinę, kręciło mi się co raz bardziej.
Było widać, że każdy dobrze się bawił.
Obróciłam się tyłem do Justina, po czym zaczęłam Twerkować, w jego stronę.
Tak ,,Twerkować'' dobrze powiedziane.
Przez chwili mój wzrok przykuł uwagę, Jake'a który był oparty o ścianę.
Czułam na sobie jego wzrok, jego pragnący wzrok.
Szatyn uśmiechnął się w moim kierunku, po czym ja zawołałam go wskazującym
palcem.
Chłopak od razu podszedł do mnie, a raczej do nas.
Justin był za mną, czułam jak dotykam tyłkiem krocza Justina.
Chłopak trzymał jedną rękę na moim biodrze, a drugą ręką przy
moich piersiach.
Natomiast Jake stanął blisko tuż na przeciw mnie, przy czym od razu
jedną ręką objął mnie przy brzuchu.
Niezręczna sytuacja, w sumie tam każdy robił co chciał.
-Idę wziąć coś mocniejszego-Powiedział po chwili Jake.
-Też chcę-Wymamrotałam.
-Chcesz?-Spytał Justin z uśmiechem.
Ja natomiast kiwnęłam tylko głową, po czym poszłam z powrotem usiąść
na kanapę.
Justin również, razem ze mną usiadł na kanapie, po czym wyciągnął
niewielka kapsułkę.
-Co ty jest?-Spytałam, już sama do siebie się śmiejąc.
-Wyluzujesz się, kochanie-Powiedział.-Wrzucę ci to do, drinka-Dodał, po
czym zrobił jak powiedział.
-Wypij do końca-Odparł, przy tym podając mi szklankę.
Ja natomiast spojrzałam, po czym wzięłam od chłopaka szklankę i
przybliżyłam do ust, robiąc duży łyk.
Nie minęło pięć minut, jak to coraz bardziej zaczęło na mnie działać.
-I jak?-Spytał.
-Idealnie-Powiedziałam z lekkością.

**


Justin P.O.V


Spojrzałem na pijaną dziewczynę, przy czym uśmiechnąłem się.
Nie źle była wzięta, ale kilka drinków i plus do tego ekstaza, którą
jej dałem, robi swoje.
-Zabierz mnie do góry-Wymamrotała.
Bez zastanowienia, wziąłem dziewczynę za rękę po czym oboje
poszliśmy na górę.
Gdy znaleźliśmy się już w pokoju, od razu bez zastanowienia
podszedłem blisko dziewczyny, przy tym wpiłem się w jej usta.
Victoria bez zastanowienia, odwzajemniła pocałunek, przy czym
objęła dłońmi moją twarz.
Pchnąłem lekko szatynkę na łóżko, przy tym od razu ściągnąłem z
siebie koszulkę.
Po chwili znalazłem się nad dziewczyną, która zaczęła rozpinać mój
rozporek od spodni.
Zdjąłem z siebie spodnie, po czym zostałem w samych bokserkach.
Od razu dobrałem się do, bluzki dziewczyny przy tym wręcz w brutalny sposób,
zdjąłem ją, ściągnąłem jej krótkie spodenki i wyrzuciłem je gdzieś na bok.
Szatynka leżała już w samej, czarnej, seksownej bieliźnie.
Jedną ręką rozpiąłem stanik, od razu go zdejmując i również rzuciłem
na podłogę.
Spojrzałem na dziewczynę, po czym od razu musnąłem jej usta schodząc
coraz niżej, do szyi i aż do jej kobiecości.
Zdjąłem z niej dolą część bielizny, a raczej w brutalny sposób zerwałem.
Po czym i ja zrzuciłem swoje bokserki, z siebie.
Po chwili, bez zastanowienia, językiem delikatnie zbliżyłem się
do jej kobiecości, czułem jak i mój członek był już ku górze i czekał
na jeden moment.
Oddech dziewczyny stawał się coraz głośniejszy, a za razem szatynka
zaczęła wydobywać z siebie jęki.
Po chwili spojrzałem na dziewczynę, cwano się przy tym uśmiechając.
-Pragnij mnie-Szepnąłem, po czym od razu musnąłem jej usta.
Dziewczyna po chwili przygryzła dolną wargę, na co ja zawsze miałem
do tego słabość.
Bez zastanowienia wszedłem w dziewczynę, na co ona jęknęła tylko i
od razu objęła swoje nogi, wokół moich bioder.
Delikatnie zacząłem poruszać się w szatynce, mój oddech stawał się
co raz bardziej cięższy, a raczej oddechy nasze mieszały się ze sobą.
Victoria wbijała swoje paznokcie w moje plecy, po czym ja co raz
szybciej poruszałem się.
Dziewczyna, co raz głośniej zaczęła jęczeć, przy tym mamrotała coś
przez swoje usta.
Wiedziałem, że mogłem zaciągnąć ją w taki sposób do łóżka i udało mi się.
Brakowało mi tego, z resztą ona w te klocki jest idealna.

**










(CZYTASZ-KOMENTUJESZ)



Witaj cię kochani, przybywam z nowym rozdziałem, jak wam się
podoba? Sądzę że troszkę nudny.
Aj ja was uwielbiam rozpieszczać, kochani.
Do nn, całuję was i dziękuję, że ze mną jesteście.





7 komentarzy:

  1. Cudny !! <3
    Czekam na nastepny !! Codzinnie sprawdzam czy coś dodajesz :D :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, ale muszę przyznać, że trochę zawiodłam się na Jake'u, a o Justynie to już nie wspomnę. Jak oni mogli zrobić coś takiego. Świat staje na głowie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega! :D Pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Się porobiło XD czekam na następny rozdział pisz szybko !!! Uwielbiam Twoje opowiadanie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje opowiadania są fantastyczne ! z każdą kolejną częścią coraz bardziej i podoba mi się to coraz bardziej

    OdpowiedzUsuń
  6. Dosłownie kilka dni temu zupełnie przypadkiem trafiłam na Twojego bloga.
    Przyznam szczerzę, że opłacało się ... strasznie podoba mi się generalnie fabuła tego opowiadania, zdecydowanie jest oryginalna ;)
    Naprawdę kawał dobrej roboty!! Oby tak dalej i jak najdłużej ;) Oczywiście postaram się komentować regularnie.
    Pozdrawiam i do następnego Sabina ;**

    OdpowiedzUsuń