sobota, 30 maja 2015

Rozdział 47

Justin P.O.V



Siedzieliśmy z Jake'm i Cody'm na dole, patrząc w telewizor.
Szczerze mówiąc, do roboty nic nie było, same nudy, jak
mogę tak to ująć.
-Co robimy-Spytał Cody.
-Nie wiem, wróciłbym do domu-Powiedziałem.
-Tak samo-Odparł blondyn.-A więc nie ma na co czekać,
wracajmy-Dodał spojrzawszy w moją stronę.
-Ehh, chcesz to wracaj, ale ja muszę jeszcze zostać-Odparłem, przy tym
machając ręką.
-Taa i mam gadać do ściany?-Spytał kpiąc.
-Rób jak chcesz, zostań, albo jedź-Powiedziałem.
-Zostanę-Odparł.
Nie minęła sekunda, jak wstałem z kanapy i udałem się na górę.
Wszedłem do pokoju, od razu patrząc na leżącą, Victorię.
Podszedłem nie pewnie, do łóżka po czym usiadłem, łapiąc
dziewczynę za ramię.
-Śpisz?-Spytałem szturchając szatynkę.
-Nie-Rzuciła, nie odwracając się.
-Znów coś nie tak?-Spytałem.
-Nic mi nie jest-Odpowiedziała.
-Dobrze-Odparłem.
**
Był już późny wieczór, oboje z Victorią leżeliśmy, na łóżku.
Dziewczyna ani słowem się nie odzywała, leżała na boku patrząc
się przez okno.
-Jesteś zła, widzę to-Powiedziałem.
Po chwili znalazłem się nad szatynką, z cwanym uśmiechem na twarzy,
spojrzałem na nią.
-Justin-Powiedziała.
-Nic nie mów-Wyszeptałem, po czym nachyliłem się nad dziewczyną i\musnąłem
jej, delikatne usta.
Szatynka od razu, bez zastanowienia odwzajemniła.
-Mmm, uwielbiam cię całować-Wymruczałem, powtarzając i składając jej
pocałunki.
-Zaraz do ciebie wrócę-Odparłem, po czym zszedłem z Victorii i udałem się
w kierunku łazienki.

**


Victoria P.O.V


Leżałam pól dnia, na łóżku i pół cholernego dnia, przepłakałam.
Na prawdę mam problem, kocham Justina, a do Jake'a, zaczynam
coś czuć i jak tu być normalnym, dwóch chłopaków, których
z pewnością darzę tym samym.
Bożę co ja gadam? Ile jeszcze się będę, tak z tym męczyć?
Znalazłam się w pozycji siedzącej, patrząc cały czas przed siebie.
Wstałam z łóżka, podeszłam do okna i wyglądnęłam, od razu mój
wzrok przykuł uwagę, Jake'a.
Chłopak momentalnie spojrzał i szyderczo się uśmiechnął.
Na co ja szybko odeszłam, z powrotem siadając na łóżko.
Nie minęło dwadzieścia minut, jak Justin znalazł się w pokoju.
-Jestem-Powiedział, wchodząc do pokoju.
Był w samych bokserkach, a jego boska, seksowna klata, świeciła
idealną, opalenizną.
-Widzę-Rzuciłam krótko.
Od razu udał się w moim kierunku, kładąc się i wchodząc pod kołdrę.
-Dziś nigdzie nie, idziesz?-Spytałam.
-A dokąd, mam iść?-Spytał pytaniem, na pytanie.
-Nie wiem tak tylko, pytam-Odpowiedziałam.
-Wole być, tu z tobą-Szepnął, przy tym od razu przygryzł dolną wargę.
Ja natomiast, tylko blado uśmiechnęłam się w stronę chłopaka.
-Przytul mnie-Szepnął.
Zastanowiłam się przez chwile, po czym przytuliłam Justina.
Od razu, bez wahania objął mnie, w swoje silne, ramiona.
-Zmęczona jestem, idę spać-Powiedziałam.-Pójdę się przebrać i
zaraz wrócę-Dodałam, przy czym wstałam i wyszłam z pokoju.
-Okej-Rzucił.
**
Poszłam w kierunku łazienki, przebrałam się w swoją koszulkę do spania,
przemyłam swoją twarz, po czym przeczesałam swoje długie włosy, do tyłu.
Nie zajęło mi to, jak dziesięć minut.
Gdy chciałam wyjść, ktoś zagrodził mi drogę.
-Jake-Powiedziałam.
-Nie bój się mnie-Odparł, stając na przeciw, mnie.
-Nie boję tylko, tak nagle..-Mówiłam, lecz szatyn skończyć mi nie dał.
-Nic nie mów-Powiedział cichym głosem, przykładając, swój wskazujący
palec, do moich ust.
-Zabraniasz mi-Odparłam.
-Po prostu, teraz nic nie mów-Powiedział.-A wiem co chciałaś powiedzieć-Dodał.
Szatyn momentalnie, wbił się oczami, jak można to tak ująć, w mój dekolt i jego
jedną ręką, przejechał po dekolcie.
-Dobranoc-Powiedział szyderczo, po czym udał się do swojego pokoju.
Zaniemówiłam, z resztą on ciągle coś robił, ciągle jego oczy błądziły za mną,
nawet gdy go nie widzę, wciąż czuje na swoim ciele jego, wzrok.
Nie wiem dlaczego, gdy jest blisko, strach w moich oczach błyskawiczne, widnieje.
Chociaż, jego dotyk sprawia, że odpływał, a raczej ulegam.
Tak samo, jest z Justinem.
Udałam się do pokoju, byłam lekko osłupiała, wciąż czuje jego dotyk, cały czas.
Justin leżał już pod kołdrą, przyglądając mi się.
-Znów wiedzę, że coś nie tak-Powiedział, wpatrując się.
-Wydaje ci się-Powiedziałam, kładąc się obok chłopaka.
-Jeśli coś, lub ktoś..-Powiedział, lecz nie skończył.
-Nie Justin, jest okej już ci powiedziałam-Odparłam stanowczo, przewracając
się na drugą stronę.
Zgasiłam lampkę, obok łóżka, przy czym nakryłam się kołdrą.
Justin od razu, wtulił się w moje ciało, na co i ja złapałam go za jedną rękę i mocno
trzymałam.
Sami widzicie, jak jest, lecz ja tego nie planowałam, nie sądziłam, że tak może
się to zacząć.
**
Obudziłam się dość szybko, Justin spał obok mnie, był cały czas wtulony we mnie.
Spojrzałam na chłopaka, przy czym wstałam, ogarnęłam się, gdy chciałam wyjść
chłopak obudził się, od razu znalazł się w pozycji siedzącej,
-Już nie śpisz?-Spytałam, odwracając się w stronę chłopaka.
-Czułem jak wstawałaś-Odpowiedział.
-Czujny jesteś-Powiedziałam.
-Jak zawsze-Odparł, wstając.
Justin również wstał z łóżka, od razu podszedł do mnie, składając pojedynczy
pocałunek na moim czole.
-Kocham cię-Szepnął, po czym wyszedł z pokoju.
-Ja ciebie też-Odparłam, lecz dopiero jak chłopak wyszedł.


**


Justin P.O.V



Wyszedłem z łazienki, od razu kierując się na dół.
Udałem się do salonu, przy czym usiadłem, na kanapie.
-Ty już na nogach?-Spytał znany mi głos.
-Jak widzisz-Odpowiedziałem, odwracając głowę w drugą stronę.
Cody usiadł, na przeciw mnie, wpatrując się.
-Co tak się gapisz?-Spytałem, rozkładając ręce po obu stronach.
-Wracam do domu-Powiedział.
-Już wczoraj mówiłeś-Odparłem.
-Wiem, ale jednak wracam-Powiedział.-Zwieź mnie-Dodał.
-Teraz?-Spytałem.
-Najlepiej-Odpowiedział krótko.
-Dobra-Rzuciłem, wstając z kanapy.
Nie minęło pięć minut, jak Victoria zeszła z góry, przy czym usiadła
na kanapę.
-Wrócę za godzinę, jadę odwieźć Cody'ego.
-Okej-Odparła.
Zanim jeszcze wyszedłem na zewnątrz, udałem się do kuchni, gdzie
Jake się w niej znajdował.
-Pilnuj jej-Powiedziałem cicho.
Szatyn natomiast, kiwnął tylko głową po czym, od razu udał się do
salonu.
Ja natomiast, udałem się na zewnątrz, wsiadłem do auta razem z Cody'm,
odpaliłem, auto i pojechaliśmy.

**


Victoria P.O.V



Znów, kolejny raz. Ja sama z Jake'm, mogłam się domyśleć,
czym mogło się to skończyć.
Moja cholerna słabość, do nich.
-Pójdę na górę-Powiedziałam wstając.
-Nie musisz uciekać-Odparł, chwytając mnie za rękę.
-Nie uciekam-Powiedziałam stanowczo.
-Jasne-Rzucił.
Po chwili, w jednej chwili Jake, pociągnął mnie do siebie, na co ja
znalazłam się na jego kolanach.
-Spokojnie, jak i on, to i ja-Odparł zagryzając dolną wargę.
-Nie!-Wrzasnęłam, po czym nerwowo wstałam i pobiegłam na górę.
Szatyn nie próbował mnie zatrzymać, lecz pobiegł za mną.
Wbiegłam szybko do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
-Victoria-Powiedział.
-Odejdź-Powiedziałam, na co chłopak od razu wszedł.
-Nie odejdę, kochanie-Odparł, podchodząc powoli.
-Ja nie mogę, rozumiesz, nie mogę!-Wykrzyczałam.
-Ja wiem, że chcesz, ja wiem że kochasz Justina, że jest wszystkim dla ciebie,
ale jestem, także ja-Powiedział, przybliżając się do mnie.
-To jest chore-Powiedziałam.
-Nikomu się tak nie zdarza, a jednak-Odparł.
-Co z tego, czuję to samo do was obu, ale ja nie mogę-Powiedziałam,
a mój głos momentalnie łamał się, w każdej sekundzie.
-No już dobrze-Odparł, przy czym złapał mnie za ramiona.
-Jake, ja kocham Justina-Odparłam.
-Mnie również-Wyszeptał, po czym wpił się w moje usta, a ja
bez zastanowienia odwzajemniłam, pocałunek.
Chłopak chwycił mnie za pośladki, od razu unosząc mnie ku górze, na co ja
owinęłam się nogami, wokół jego bioder.
Minęła chwila, jak szatyn położył mnie na łóżko, przy czym znalazł się
od razu nade mną.
Oszalałam, to widocznie ja ich krzywdzę, ich obu, nie wiem jak mam to nazwać,
sama siebie bym nazwała po, prostu dziwką, nic więcej.

**






 

(CZYTASZ-KOMENTUJESZ)



Witam kochani, wybaczcie że tak późno rozdział
jest dodany, ale brak czasu.
Na dodatek jeszcze jest króciutki, pisałam go na szybkiego.
Mam nadzieje, że wam się spodoba, choć troszkę nudny, ale
zaczyna się dziać. Rozdział nie jest sprawdzony, znajdę chwilkę
to poprawię błędy.
Więc do nn, całuję .



3 komentarze:

  1. Megaa <3 Czekam na nastepny <3 dodaj jak najszybciej i weny życzę;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealnieee jeju <3
    Szczerze mówiąc, wole Justina >:.
    Życze weny! <3

    OdpowiedzUsuń